I znowu pustka w czterech ścianachRozpacz przychodzi znów o świcie
On ją dostrzegł nagle, ona go dojrzałaI świat im zniknął z oczu, jak z dmuchawca puszek.
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,wiatrem łagodnym włosy
Czy pomnisz jeszcze na dożów kanaleGondolę moją w weneckiej żałobie?
Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,Myślę o Tobie, miły.
Chodziło szukało oknem wyglądało 💖Wracało zawsze samo
Na początku nic nie było,Tylko przestrzeń ciemna, pusta;
Wciąż powtarzasz uparcie i skryciePatrzysz w okno i smutek masz w oku