To nic, że o świciepo śniegu najczystszym
Mój sen śmiertelny ciałem spełniaszi słowem płochym w śnie poczętym:
On ją dostrzegł nagle, ona go dojrzałaI świat im zniknął z oczu, jak z dmuchawca puszek.
Jakoś się przypadkiemOkno otworzyło;
Jeśli nie przyjdziesz...świat będzie uboższy
Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce drżąPrzez paniczny strach aż znajdę w nim bezpieczny port
Przyjdę do ciebie w północ ciemną, z nowiem...Drogę przez półmrok wskaże mi tęsknota...
Raz Cię widziałem ach, nie zapomnę,Doliną zdrój się wił,